Dziwnie.
Czujesz się jakoś inaczej.
Wstajesz z jękiem.
Wytaczasz się z łóżka, a Twoje myśli są jakby nieobecne.
Nieświadomie Twoim nadrzędnym z celów oprócz porannej wizyty w WC (i przy lustrze - wersja dla Pań) staje się kubek kawy.
I zaczyna się początek nowego tygodnia.
Ledwo ledwo, po omacku sprawdzasz i tak pustą pocztę. Pewnie na facebook'u też czeka coś ciekawszego.
A tu trzeba pracować. Studenci jeszcze jakoś tak inaczej. W końcu nie trzeba wstawać
Poniedziałek - to wszystko Twoja wina.
Chciałoby się odpowiedzieć jak w video z Kowalewskim i Opanią.
Poniedziałek, ....
....
...
o żesz Ty ... (wiadomo).
I wczoraj przyszła mi na myśl jedna istotna sprawa. Można odmienić złą sławę poniedziałków. Często zapominamy o tym żeby solidnie odpocząć w niedzielę. W ogóle w weekend. Zakupy, pranie, sprzątanie, zamówienie tego, odebranie tamtego, a nie ma co siedzieć w domu, zaległe maile. Jeszcze w niedzielę miliard rzeczy do zrobienia. Kładę się... ale coś by się zrobiło pożytecznego.
Tymczasem nikt nie umrze robiąc sobie totalnie wolne w niedzielę. Nawet w sobotę. Ot tak, żeby poleżeć, poczytać książkę, zobaczyć jakiś fajny film albo nawet poklikać w Małysza z kolegą (kochany DSJ :) ). A może wyskoczyć z dzieckiem na dwór.
Takie to poniedziałkowe.
Bo może totalnie nie mam racji.
Niczym zombie, lecę jeszcze na pierwotnym instynkcie bez podstawowych funkcji mózgu.
Miłego tygodnia wszystkim!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wylej swój własny gniew!