15.06.2015

Polska owocem stoi, Putina się nie boi!



Polak boi się obcych mocarstw.

Polak się boi, że nas wyru...wyrolują bracia od matki Rasiji....

Polak ogólnie to się wszystkiego boi, ale nie o tym dzisiaj....
Polak się bał i stękał jak towarzysz Władimir wrzucił nam embargo na owoce  (przypomnijmy, że był głównym konsumentem polskich jabłuszek etc).

Rok po zatamowaniu owocowego strumienia w Rosji okazuje się, że ... w wyniku zbyt małej podaży polskie chłodnie i magazyny stoją puste, a nasi handlarze pocąc się jak w ukropie by sprostać popytowi sprowadzają jabłka z.... Holandii. Dzięki Bogu, że nie z Chin!


Jakoś akurat polskich jabłek Putin nie przyhakował. Jak się okazuję konsumpcja tego owocu wzrosła nie tylko w kraju, ale rolnicy zmuszeni zaistniałym problemem znaleźli też nowych nabywców swojego czerwonego złota za granicą.

Jak na ironię losu okazuje się, że sporo entuzjazmu ten "surowiec" budzi... w Chinach właśnie.

Jednak najbardziej owocna jest sprzedaż na Ukrainie, Litwie, Białorusi.
W wypadku tych krajów polski chłop opchnął 5 razy więcej jabłek niż przed kontrowersyjną decyzją szefa Kremlu.

Efekt przyniosły też wyrastające jak po deszczu grzyby rodzime przetwórnie, w których produkowany jest naturalny, mętny sok. Który zresztą ma bardzo solidne wzięcie.  Modny też stał się Cydr. Zresztą sam lubię sobie go chlusnąć od czasu do czasu.


Jak już wspomniałem na początku interes idzie tak dobrze, że w chłodniach zaczyna brakować skrzynek z Ligolem, Jonagoldem i całą plejadą wszystkich odmian. Możemy to doskonale zaobserwować w naszych warzywniakach.



Jeszcze niedawno u "pani Jadzi" mogłem kupić sobie 1kg jabłek za ok. 2,50 (max. 3 miesiące temu). Dzisiaj taki kilogramowy woreczek kosztuje już około 4,50.

Fajnie?

Fajnie!

Cieszy mnie niezmiernie, że Polska bojaźń przerodziła się w gospodarność, przedsiębiorczość, a co najważniejsze popyt i zysk. Jak również to, że strach był zupełnie nieuzasadniony!

I w tym wypadku Polak nie tylko mądry, ale i zadowolony po szkodzie!

I nie powinno dziwić, że o tym piszę ja. Rodowity Grójczanin, czy też Grójecczak. Jak kto woli.
Jabłka od zawsze były mi bliskie. Jakem zrodzony na ziemi jabłkiem i wiśnią kwitnącej.

Fun fact: Co roku w ostatni weekend maja w Grójcu organizowane jest  "Święto kwitnących jabłoni".
W tym roku na świątecznej scenie zagrali Akurat, Poparzeni Kawą Trzy, Piersi, Stasiek Wielanek i Margaret.

2 komentarze:

  1. A ten "szlagier" znasz? polecam ;D

    https://www.youtube.com/watch?v=v7RqNeoXKRs

    OdpowiedzUsuń
  2. dobre to "jabłuszko pełne snu" :). nie znałem wcześniej !!!

    OdpowiedzUsuń

Wylej swój własny gniew!